Mania rozcinania… kolorówka

… czyli ciąg dalszy zapasu pustych opakowań. Tym razem kolorówka.

Max Factor, Facefinity All Day Flawless – dla mnie mały koszmarek. Zaczynając od koloru, gdzie najjaśniejszy mogłam używać dopiero po przybrązowieniu się, jednak to nie załatwiało do końca sprawy, ponieważ podkład przybierał na mojej skórze bardzo dziwny pomarańczowo-różowy odcień. Nie utrzymywał się wybitnie, a już na pewno nie wyglądał nieskazitelnie. Nie udało mi się go zużyć do końca, ponieważ zmienił odcień również w butelce. Nie wrócę do niego na pewno ! Cena: 59,99 zł za 30 ml

Bourjois, 123 Perfect – Na zdjęciu możecie zobaczyć najjaśniejszy odcień tego podkładu – i jeżeli komuś wydaje się, że gdzieniegdzie widać rozwarstwienia to, nie jest to złudzenie. Podkład miałam z wymiany kosmetycznej. U mnie po miesiącu po prostu utlenił się w butelce. Przypuszczam, że ktoś przede mną po prostu przy nim majstrował. Wylądował w koszu. Mimo wszystko bardzo lubię ten podkład za to, że naturalnie wygląda na mojej buzi. Nie zapycha i dosyć przyzwoicie się utrzymuje. Nie bez powodu kupiłam go na ostatnich rossmannowskich promocjach.Cena : 50,99 zł za 30 ml

L’oreal, True Match – bardzo, bardzo lubię ! przede wszystkim za kolor, oraz za to jak wygląda na mojej buzi. Świetnie kryje, a przy tym nie tworzy maski. Nie zapycha mnie. Pokusiłam się nawet na rozbrojenie butelki, żeby wykorzystać jak najwięcej podkładu 🙂 Cena: 58,79 zł za 30 ml

Bourjois, Healthy Mix – kolejny podkład Bourjois, za którym bardzo przepadam. Pasuje mi pod względem koloru, konsystencji, oraz tego jak ładnie i świeżo wygląda na twarzy. Na mojej mieszanej cerze wymaga przypudrowania w ciągu dnia, ale nie jest to w tym wypadku żaden problem. Cena: 59,99 zł za 30 ml

Vichy, Dermablend – kolejny kosmetyk otrzymany na drodze wymiany kosmetycznej. Niestety u mnie się nie sprawdził. Producent pisze, że jest to intensywnie kryjący podkład w sztyfcie, natomiast ja nie odważyłam się nałożyć go na całą twarz. Próbowałam stosować go, jako punktowy korektor, niestety najjaśniejszy kolor okropnie się odznaczał, dodatkowo produkt zamiast tuszować niedoskonałości, jeszcze bardziej je uwidaczniał. Nie udało mi się go zużyć przed terminem. Cena: 90 zł za 20 g

L’oreal, Touche Magique, korektor rozświetlający – bardzo lubię korektory w pędzelku, jeżeli chodzi o aplikację pod oczy. Świetnie maskuje moje cienie pod oczami i do tego pięknie rozświetla. Jak zużyję wszystkie korektory, które mam w zapasie, a ten będzie jeszcze gdzieś dostępny – wrócę na pewno ! Cena: około 30 zł

Bell, Multimineral – byłby bardzo przyzwoity, gdyby tylko nie ciemniał, a to go dyskwalifikuje całkowicie. Cena: około 9 zł za 8 g

Essence, Stay All Day – kolejny niczego sobie produkt. Ładnie wygląda pod oczami, nie obciąża skóry, nie roluje się. Myślę, że wart wypróbowania. Cena: 11 zł za 7 ml

Rimmel, Match Perfection – lubię za lekką konsystencję, którą łatwo rozprowadzić. Ładnie rozświetla, natomiast nie jest jakoś wybitnie kryjący. Rimmel mógłby się pokusić o wprowadzenie jaśniejszego odcienia. Cena: 30,99 zł za 7 ml

Bourjois, Healthy mix – To jest dla mnie produkt zagadka. Są dni że go uwielbiam za to jak pięknie przykrywa moje cienie, utrzymuje się cały dzień, nie roluje, nie znika. Natomiast są też dni, kiedy go po prostu nienawidzę, bo mam wrażenie, że trochę przesusza. Mimo wszystko mam drugie opakowanie, więc chyba przeważają dni, kiedy jestem z niego zadowolona. Cena: 30 zł za 11 ml

SkinFood, Salmon Concealer, kremowy korektor pod oczy – produkt bardzo ładnie przykrywa cienie, rozświetla, jednak trzeba uważać z ilością, bo łatwo można przesadzić i obciążyć okolicę pod oczami. Bardzo wydajny ! Cena: 50 zł za 10 g

Benefit, Sugarbomb – jestem wielką fanką wszystkich produktów do polików marki Benefit, a sugarbomb to chyba mój największy ulubieniec. Uwielbiam ten brzoskwiniowy miks kolorów, wraz z dodatkowym rozświetleniem. Oczywiście mam już drugie opakowanie. Cena: 149 zł za 12 g.

Elf, Complexion Perfection – całkiem przyzwoity puder. Jedyne do czego mogę się przyczepić, to to, że bielił mi trochę twarz. Natomiast może być to plus, jeżeli mamy zbyt ciemny podkład i chcemy to jakoś skorygować. Nie wrócę do niego, ponieważ mam inne – lepsze pudry. Cena: około 20 zł za 13,5 g

Rimmel, Stay Matte – uważam że jest to najlepszy prasowany puder drogeryjny. Świetnie wygląda na skórze, matuje na bardzo długo. Wracam do niego regularnie. Cena: 20 zł za 9 g.

Essie, Mint Candy Apple – jest to moja druga zużyta buteleczka tego lakieru, więc nie muszę chyba tłumaczyć, że go uwielbiam. Jestem wielką fanką lakierów essie, bez znaczenia czy z cienkim pędzelkiem, czy z grubym. Jak tylko trafi się promocja, na pewno kupię kolejną porcję tego koloru. Cena: 35 zł za 13,5 ml

Sally Hansen, Insta Dri – jeden z moich ulubionych wysuszaczy. Przedłuża trwałość lakieru, łatwo się nakałda no i powoduje, że lakier jest suchy w tempie ekspresowym. Czego chcieć więcej ? Pod koniec gęstnieje, jak większość tego typu produktów. Cena: 30 zł za 13,3 ml

Hean, baza pod cienie – ten produkt również otrzymałam z wymiany kosmetycznej, jako nowy. Wiem, że wiele osób zachwyca się tym kosmetykiem, jednak ja męczyłam się z nim długo, bo jest bardzo wydajny. Nie skradł mojego serca. Jak dla mnie konsystencja na powiece stawała się sucha, cienie się rolowały. Nie dałam rady zużyć w całości przed końcem terminu przydatności.Cena: 13 zł za 14 g

Mam nadzieję, że nie zanudzam Was tymi projektami denko 🙂 Dajcie znać, czy używałyście któregoś z tych produktów, i co o nim sądzicie.

 

Tagi: , , , ,

by
Previous Post Next Post
0 shares