Przy okazji pierwszego posta, rozpoczynającego serię tygodnia podkładów wspomniałam, że moje preferencje co do wykończenia, właściwości podkładów zmieniają się w ciągu roku, więc możecie liczyć na różnorodność. Tom Ford Traceless Perfecting oraz La Mar The Soft Fluid o którym pisałam wczoraj mają kilka wspólnych cech: lekka konsystencja, efekt zdrowej, świetlistej skóry no i właściwości pielęgnacyjne. Chanel Le Teint Ultra Tenue o którym dziś Wam opowiem to zupełnie inna bajka.
Chanel Le Teint Ultra Tenue
Podkład we fluidzie o promiennym matowym wykończeniu doskonale poprawia cerę przez cały dzień. Jego lekka, niebrudząca formuła kryje i zapewnia komfort, dzięki czemu makijaż jest idealny i pozostaje naturalny. Kompozycja chłonnych pudrów oraz duet cynku i polisacharydów pozwala zachować kontrolę nad błyszczeniem się skóry i oferuje długotrwałe, 12-godzinne matowe wykończenie.Nawilżające składniki aktywne zapewniają uczucie komfortu przez cały dzień.
Standardowo zacznę od opakowania: mamy tutaj solidne matowe szkło, czarna zakrętka z logo firmy no i pompka, która działa bez zarzutu. W środku znajduje się 30 ml podkładu o gęstej, treściwej konsystencji. O ile przy większości podkładów sięgam po gąbkę Beauty Blender, przy tym najlepiej sprawdza się pędzel typu flat top. Le Teint Ultra Tenue ma właściwości zastygające, więc szybka aplikacja jest wskazana. Początki z tym podkładem nie należały do łatwych. Nie jest łatwy w obsłudze. Nie ze wszystkimi bazami i pudrami się lubi.
W przypadku mojej mieszanej skóry najlepiej sprawdza się trio: lekka, nawilżająca baza na przykład Marc Jacobs Under(cover), Le Teint Ultra Tenue oraz lekki puder wykończeniowy jak La Mer. Podkład dostępny jest w siedmiu odcieniach. Moja karnacja ma zdecydowane ciepłe, żółtawo-złote tony, więc kolorystyka Chanel dostępna w Polsce mnie zawiodła. Zamówiłam odcień 21 beż o ciepłych tonach – niedostępny na naszym rynku.
Chanel Le Teint Ultra Tenue
Podkład zapewnia mocne krycie, ale przy tym nie wygląda ciężko i niezdrowo. Wręcz przeciwnie, skóra jest zmatowiona, ale w bardzo wyjątkowy sposób. Obietnica producenta o “promiennym matowym wykończeniu” brzmi jak oksymoron. Ale coś w tym jest ! Podkład na skórze wygląda po prostu zdrowo i promiennie. Aktualnie rzadko sięgam po podkłady matujące, ale Le Teint Ultra Tenue używam z przyjemnością, bo ten mat jest niezwykle komfortowy i estetyczny.
I pozostałam nam ostatnia, ale bardzo ważna kwestia – trwałość. Producent obiecuje dwunastogodzinne matowe wykończenie. I tak, podkład na mojej skórze bez problemu wytrzymuje dwanaście godzin, ale po około siedmiu/ośmiu wymaga delikatnej poprawki na czole.
Chanel Le Teint Ultra Tenue zachwyci Was, jeżeli tylko szukacie matowego, ale nie ciężkiego wykończenia i trwałości.