… czyli zużycia grudniowo-styczniowe.
SVR, Xerial 10 Lait corps – wzięłam się za zużywanie wszystkich mazideł do ciała. Ten jeszcze z czasów ciążowych. Gęsty, tłusty balsam do ciała. Świetnie nawilżał i o dziwo, jak na swoją konsystencję – szybko się wchłaniał. Do zadań specjalnych – idealny. Cena widoczna na zdjęciu, ale pamiętam, że był przeceniony o 50%.. Ogromna butla 500 ml, starczyła na kilka miesięcy.
Balea, Brazil Mango – żel pod prysznic, który występuje chyba w każdym moim denku. Jak już kiedyś pisałam, poprawny żel o pięknym zapachu. Cena adekwatna do jakości. Cena: około 6 zł za 300 ml.
Palmers, Tummy Butter – kolejny kosmetyk, który pozostał mi po okresie ciążowym. Używałam go wieczorami ze względu na zbitą konsystencję i tłustą formułę. Pięknie pachnie, przyjemnie natłuszcza. Polecam wszystkim brzuszkom w ciąży oraz po ciąży ! Cena w zależności od miejsca około 30 zł za 125 gram.
Nars, Sheer Glow – o tym podkładzie pisałam tutaj. Dalej podtrzymuję swoją opinię iż jest to podkład świetnej jakości. Utrzymuje się przez wiele godzin i daje piękne satynowe wykończenie. Cena: 41 euro za 30 ml.
Nyx, HD concealer – recenzja tego korektora również pojawiła się na blogu (klik). Szczerze mówiąc jest to najlepszy korektor, jaki używałam w 2014 roku. Przyjemna, lekka konsystencja a przy tym świetne krycie. Idealny, jasny odcień, który ładnie rozświetla okolicę pod oczami. Mimo sporych zapasów korektorowych – wrócę do niego na pewno ! Cena: 29 zł
Lancome, Teint Miracle – recenzję tego podkładu znajdziecie tutaj. Mój ulubiony podkład na wiosnę oraz lato. Lekki, rozświetlający, dający efekt zdrowej i wypoczętej skóry. Dla bladolicych odcień 005 idealny. Cena: 175 zł za 30 ml.
Isana, zmywacz do paznokci – kolejny produkt, który pojawia się w każdym projekcie denko. Najlepszy wśród zmywaczy. Świetnie radzi sobie z każdym lakierem, nie wysusza, nie podrażnia. Ideał ! Cena: 8 zł za 250 ml.
The Body Shop, Sweet Lemon – żel pod prysznic, który uwielbiam za konsystencję, wydajność, natomiast w tym wypadku nie za zapach. Liczyłam na zapach ciasta cytrynowego, a otrzymałam okropny, tandetny smrodek cytrynowy przypominający odświeżacz do powietrza. Żele The Body Shop kocham całym sercem, ale ten zapach omijajcie szerokim łukiem. Cena: 25 zł za 250 ml.
Który z tych kosmetyków znacie ?