GUERLAIN · Meteorites Base

Są kosmetyki, które poza świetnym działaniem, cieszą też moje oko w wyjątkowy sposób. Tak jest z rozświetlającą bazą Guerlain. Te zatopione w żelowej bazie mleczno różowe kuleczki mają w sobie coś magicznego. 

 

Jeżeli miałabym określić jednym słowem swoją relację z Meteorites Base od Guerlain byłoby to uzależnienie. Choć moja szuflada z bazami pod makijaż jest wypełniona przeróżnymi świetnymi produktami, to po tą bazę sięgam najchętniej. Szklane opakowanie z pompką, a w środku perłowe różowe kuleczki ze świecącą poświatą. Wszystko to zatopione w lekkiej, żelowej bazie. Po wyciśnięciu perełki zamieniają się w lekki, opalizujący różowy żel. Efekt na twarzy ? 

 

 

Delikatnie rozświetlona, lekko napięta i wypoczęta skóra. Do tego niezwykle orzeźwiający i przyjemny – szczególnie o poranku zapach. Baza jest magiczna – trochę jak meteoryty. Tam gdzie moja cera wymaga zmatowienia – matuje, w pozostałych miejscach subtelnie rozświetla. Nienagannie współpracuje z każdym! podkładem, jakie posiadam. Lekkie, czy też bardziej treściwe i kryjące pięknie się na niej rozprowadzają. Nic się nie roluje, a baza dodatkowo delikatnie przedłuża ich trwałość. Często też, szczególnie przy cięższych podkładach lubię bazę po prostu wymieszać z fluidem, dodając 1-2 pompki. Baza jak i Meteoryty dostają skrajne opinie. Jedni się zachwycają, inni nie widzą zupełnie efektu. Ja należę do tej pierwszej grupy. Poza przecudownym wyglądem bazy uwielbiam jej działanie. Aksamitna, lekko rozświetlona i jednocześnie zmatowiona skóra i do tego przedłużenie trwałości makijażu. Więcej nie potrzebuję, jestem w niebie.

 

 


 

Meteorites Base znajdziecie tutaj

 

Meteorites Base jest najlepszą bazą, jakiej do tej pory używałam. Na mojej mieszanej cerze sprawdza się perfekcyjne. Nawilża te miejsca, które tego wymagają, a jednocześnie matuje te partie, które trzeba. Cudo i tyle.

 

 

by
Previous Post Next Post
0 shares