… czyli Revlon Colorburst Lacquer. Pomadka gwarantuje lśniący makijaż ust. Potrójnie pielęgnująca formuła na bazie masła shea, kokosowego oraz mango, odżywia i pielęgnuje usta. Kredkę mogliście już zobaczyć przy okazji posta o zakupach w Rossmannie. Z wszystkich trzech odcieni, które udało mi się kupić – ten zdecydowanie spodobał mi się najbardziej. A mowa tu o kolorze 110 Coquette.
A tak kredka prezentuje się na moich ustach. Bardzo lubię produkty do ust w formie kredki. Ta podoba mi się bardzo. Można nią pomalować usta w kilka sekund. Gładko sunie po ustach, nie wysusza. Daje ładny lśniący efekt, który może nie utrzymuje się jakoś wybitnie długo, ale też producent tego nie obiecuje. Lubię jej miętowy zapach. A co Wy myślicie o tym kolorze ? Lubicie pomadki w formie kredki ?