Od jutra po chwilowej przerwie wraca lato, więc to idealny moment na prezentację letniej kolekcji Guerlain TERRACOTTA. Mam same perełki, więc chodźcie bo warto !
Produkty z kolekcji TERRACOTTA od Guerlain goszczą u mnie już od ponad miesiąca, więc to najwyższy czas na ich recenzję. Legendarna kolekcja Terracotta pojawia się w sprzedaży z początkiem lata już od wielu lat. W tym roku spośród całej kolekcji przedstawiam Wam trzy produkty, z czego jeden jest prawdziwą perełką.
Nowość w tym sezonie to Terracotta Ultra Shine. Metalowe puzderko, we wnętrzu którego znajduje się lusterko oraz puder. Bronzer występuje w jednym odcieniu. Kolor może początkowo przerażać, szczególnie w opakowaniu, ale jeżeli tak jak ja macie ciepły odcień skóry, i nijak nie pasują Wam bronzery w chłodnej tonacji, ten może sprawdzić się fenomenalnie. Tak jest w moim przypadku. Ten ciepły brąz z dodatkiem złotych drobinek, które cudownie połyskują finalnie dają efekt subtelnego blasku. Formuła pudru, jest taka sama jak w przypadku klasycznej Terracotty – drobno zmielona, wybaczająca błędy, jedwabista w dotyku i długotrwała ! Dodatkowo została wzbogacona o rewitalizujący kompleks witaminy C oraz E o właściwościach antyoksydacyjnych. Ponadto cudowny zapach od razu przenosi do słonecznej, tropikalnej wyspy.
No i prawdziwa perełka całej kolekcji Terracotta. Limitowana edycja Terracotta Chic Tropic idealnie wpisuje się w radosny trend pochodzący z lat 20-tych, kolorowych, przeładowanych tapet z roślinnymi ornamentami i zachęca nas do odważenia się na ekstrawagancki złoty look. W tej przepięknej metalowej puderniczce znajduje się legendarny puder Terracotta do twarzy i dekoltu w zwiększonym formacie. Oprószonemu złotem i lekkim odcieniem brązu Terracotty towarzyszy koral. O ile złoto znajduje się tylko na wierzchu pudru i znika po jednym użyciu, o tyle koral pozostaje na długo. Mimo, że koralowych elementów jest niewiele, wpływają one na kolor pudru – zauważalnie go ocieplając. Puder jest drobno zmielony, odrobinę się pyli. Jest bardzo łatwy w aplikacji i znowu – bardzo, bardzo trwały ! Próbka koloru, którą zaserwowałam Wam poniżej zawiera w sobie wszystkie trzy odcienie pudru. Zapach pudru jest nieodparty – wyborna mieszanka ylang ylang, kwiatu pomarańczy, wanilii,bobu tonka i białego piżma. Prawdziwie unikalna sygnatura zapachowa. Zapach nie jest tak intensywny jak w przypadku pudru Ultra Shine, ale wciąż jest wyczuwalny i dla mojego nosa, lubiącego słodycz – bardzo przyjemny.
I na koniec coś, co sprawia, że moje nogi wyglądają … zdecydowanie lepiej. Teracotta Jolies Jambes to nic innego jak fluid do nóg. Mam to szczęście, że mimo stosowania wysokich filtrów słońce łapie mnie bardzo szybko, a opalenizna od razu robi się przyjemnie złoto-brązowa. Poza nogami oczywiście. Fluid występuje w dwóch odcieniach. Ciemniejszy współgra idealnie z moją aktualną opalenizną – jestem po tygodniowym pobycie nad polskim morzem, gdzie większość czasu przechodziłam jednak w długich legginsach 🙂 słoneczny urlop dopiero przede mną. Wracając do emulsji koloryzującej, sprawdza się idealnie, kiedy zakładam szorty czy sukienkę i zależy mi na wyrównaniu kolorytu i ukryciu drobnych niedoskonałości, a przy tym chcę, aby wszystko wyglądało naturalnie. Emulsję aplikuję zaraz po balsamie nawilżającym do ciała, wtedy nie ma mowy o zaciekach. Po chwili fluid jakby zastyga i jest nie do ruszenia. Nie straszny mu pot, czy woda, ale bardzo łatwo zmyć go pod prysznicem za pomocą żelu, czy mydła. To chyba mój pierwszy taki specyfik i od razu pewniak !