Smashbox Color Correting Stick

 

Marka Smashbox w ciągu ostatnich miesięcy zaskakuje mnie każdym kosmetykiem, który wpadnie w moje ręce. Szminki, które okazały się być równie genialne, co moje ulubione od MAC. Podkład z serii Studio Skin, czy ostatnia nowość paletki cieni do oczu Cover Shot Palette. Każdy z tych produktów sprawdza się bezbłędnie, jednak największym dla mnie zaskoczeniem są kredki Color Correcting Stick.

 

SMASHBOX – Color Correting Stick  wozek2

PIGMENTACJA

TRWAŁOŚĆ

APLIKACJA

PODSUMOWANIE


 

Miałam już do czynienia z różnego typu produktami do korygowania cery. Żaden z nich nie sprawdził się w stu procentach. Albo konsystencja była zbyt gęsta i trudna do opanowania na co dzień, albo wręcz przeciwnie tak lekka, że efekt był… znikomy.

No dobra. Przyznam się. Jak zobaczyłam kredki Color Correcting Stick pomyślałam, że będzie to kolejny ‘gadżet’ o słabej pigmentacji, który tak na prawdę nic nie zrobi. Oj, jak bardzo się pomyliłam.

Kredki mają przyjemnie kremową konsystencję, która bardzo łatwo rozprowadza się na skórze. To co zaskoczyło mnie najbardziej, to intensywność koloru. Każdy z odcieni ma swoje zadanie: zielony (Get Less Red) likwiduje zaczerwienienia skóry, fioletowy (Don’t be Dull) likwiduje poszarzały odcień skóry, beżowy/pomarańczowy w zależności od odcienia karnacji (Look Less Tired) tuszuje cienie pod oczami i przywraca skórze blask.

Kredki, mimo swojej intensywności dobrze stapiają się ze skórą, nie przebijają spod podkładu, czy korektora. Pewnie zastanawiacie się, czy przez swoją treściwą konsystencję rolują się lub zbierają w załamaniach skóry. Nie. Nawet pod oczami nie zbierają się nieestetycznie w zmarszczkach.

 

 

To co widzicie na ręce, to jedno pociągnięcie kredki. Prawda, że kolory są intensywne ?

Ze wszystkich najbardziej lubię tą w odcieniu pomarańczowym. Aplikuję ją pod oczy, kiedy wiem, że żaden korektor nie poradzi sobie z ukryciem moich cieni. Bez obaw, kredki nawet w minimalnym stopniu nie wysuszają tej delikatnej okolicy. Fioletową kredkę lubię aplikować w miejsca, które chcę rozświetlić. Zieleń ląduje tam, gdzie mam ślady po niedoskonałościach, czy też zaczerwienienia ( na przykład od kataru, który nie chce się ode mnie odczepić od pięciu tygodni!).

Color Correcting Stick, są nie tylko bardzo łatwe w użytkowaniu, ale naprawdę świetnie działają. Gdybym miała wybrać jedną, polecam Ci pomarańczową!

 

 

 

by
Previous Post Next Post
0 shares