Diorskin Nude Air Loose Powder imponująco lekki puder sypki zapewniający cerze długotrwały, naturalnie świeży i promienny wygląd. Idealnie wykończy makijaż oraz uchroni skórę przed zanieczyszczeniami.
Dokładnie ta obietnica producenta skusiła mnie do sięgnięcia po ten puder. Sypaniec od Laura Mercier, któremu byłam wierna przez ostatnie miesiące sięgnął denka. Chętnie bym do niego powróciła, no ale umówmy się, chęć testowania jest silniejsza. Szukałam lekkiego pudru, który pięknie scalałby makijaż. No i znalazłam.
Jak widać seria Nude Air bardzo przypadła mi do gustu. Prezentowałam Wam już cudowny rozświetlacz (klik) i jeden z moich ulubionych podkładów (klik). Do tego zacnego grona dołączył puder sypki. W opakowaniu znajduje się 16 g pudru, który dostępny jest w czterech odcieniach. Mój to 010 Ivory – jasny, naturalny beż, bez grama chłodnych tonów. Kolor dla mnie idealny. Nie ciemnieje w ciągu dnia.
Nie wiem, co jest w tym pudrze tak niezwykłego, ale przepięknie rozświetla twarz. Wystarczy kilka ruchów pędzla i twarz wygląda promiennie, jest po prostu wyraźnie upiększona. Jest idealnym wykończeniem dla podkładu z tej samej serii, ale nie tylko. Puder bezbłędnie współpracuje z każdym! podkładem, jakiego używam.
Przy tych lekkich, rozświetlających podkładach wymaga poprawki w ciągu dnia. Nie osiada się w porach czy włoskach na twarzy, nie podkreśla niedoskonałości skóry. Nie mogę powiedzieć, że matowi twarz. Wykończenie, które pozostawia na skórze, to niezwykle przyjemna satyna. Puder jest niesamowicie drobno zmielony. Łatwo aplikuje się na twarz. I to, co najbardziej zachwyca jest kompletnie niewyczuwalny na skórze.
Puder spełnia dwie najważniejsze dla mnie funkcje. Utrwala makijaż i daje piękne, świetliste wykończenie.
Ja jestem zachwycona.
A Ty, wybierasz pudry sypkie, czy te w kamieniu ?
Tutaj możesz przeczytać o pozostałych produktach z seri Diorskin Nude Air:
Dior Nude Air Serum Foundation
Dior Nude Air Luminizer
