Chodź poczytać o tym, jak rozszerzyłam swoją minimalistyczną pielęgnację o kilka świetnych kosmetyków.
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy moja pielęgnacja twarzy przeszła totalną rewolucję. Do niedawna w pielęgnacji twarzy ograniczałam się jedynie do dwóch kosmetyków – kremu pod oczy i nawilżającego kremu do twarzy. Oczywiście nie wspominam tutaj o oczyszczaniu twarzy, bo od zawsze szczególną uwagę przykładam do demakijażu, i dalej to robię. Jednak z jednego kroku jakim było użycie płynu micelarnego – zrobiło się kilka dodatkowych kroków, ale po kolei.
Stan mojej cery ponad miesiąc temu mogłam określić dwoma słowami: przesuszona i odwodniona. Dziś jest lepiej. O niebo lepiej. A to za sprawą kilku perełek. O tym jak wygląda aktualnie moja warstwowa pielęgnacja chciałabym opisać w osobnym poście. Dziś chcę Wam przedstawić kosmetyki szczególne, które w kwietniu uratowały mi tyłek… buzię 🙂
Bioderma Sensibio H2o. Oczywiście kosmetyk wszystkim znany. Żadna nowość. Sama używam tego płynu micelarnego od kilku lat. Jednak postanowiłam poszukać czegoś chociażby równie dobrego, ale tańszego. Niestety. To, na co inne płyny micelarne potrzebują użycia przynajmniej kilku płatków kosmetycznych, Bioderma domywa w trymiga. Bez większego wysiłku. Poszukiwania zakończone. Nie ma lepszego płynu micelarnego. I już!
Hydrolat truskawkowy. Bez hydrolatu moja pielęgnacja jest niepełna. Ten w wersji truskawkowej nie tylko pachnie świeżymi truskawkami, ale też uspokaja skórę, nawilża i działa przeciwstarzeniowo.
AA Krem nawilżający dla cery atopowej. Wspominałam o nim dawno temu. To świetny nawilżacz. Ma bardzo przyjemną formułę, która się nie lepi. Co więcej – doskonale się wchłania, dzięki czemu genialnie sprawdza się pod makijaż. I kosztuje około 10 złotych.
Fridge 4.1 Coffee cream. Kosmetykom Fridge również poświęcę osobny wpis, bo zasługują na to w stu procentach. Dziś wspomnę tylko, że nigdy wcześniej nie miałam tak przyjemnie gładkiej i intensywnie nawilżonej skóry pod oczami.
Fridge 1.9 Serum Bomb. Serum naszpikowane samymi cudownościami, które moja skóra pokochała i chce wciąż więcej i więcej. O nim też muszę napisać więcej, dajcie mi jeszcze chwilę.
Bioderma Hydrabio Tonik nawilżający. Jeżeli podobnie do mnie, myślałyście, że nie ma większego znaczenia po jaki tonik sięgniemy – w końcu to tylko ‘woda’. Spróbujcie tego toniku. Nie powoduje ściągnięcia twarzy, uspokaja ją i perfekcyjnie przygotowuje do dalszej pielęgnacji.
Tak jak wspomniałam, to tylko część mojego obecnego rytuału pielęgnacyjnego. Jeżeli chciałybyście poczytać o wszystkim, czego używam w swojej warstwowej pielęgnacji – dajcie znać.