Ulubieńcy Loveliness #1 Styczeń

Przyznam szczerze, że długo zastanawiałam się czy ruszać z serią ulubieńców. Prawda jest taka, że uwielbiam wszystkie moje kosmetyki i co miesiąc powinnam pokazać Wam je tu wszystkie. Jednak zauważyłam, że w ciągu miesiąca chętniej sięgam po kilka wybranych produktów, więc pomyślałam, że warto o tym wspomnieć, dlaczego by nie ? Tak więc, zapraszam Cię na pierwszych ulubieńców Loveliness.

 

Boudoir Eyes marki Too Faced to paleta, po którą sięgałam zdecydowanie najczęściej. Mam w niej cztery ulubione cienie: In the Buff, Satin Sheets, Birthday Suit oraz Fuzzy Handcuffs. Więcej o paletce możecie poczytać tutaj. Zakochałam się nie tylko w kolorach, ale również w konsystencji cieni – przyjemnie kremowej. Paleta świetna do wykonania delikatnego, rozświetlającego dziennego makijażu, na który stawiałam w styczniu.
Róż do policzków Hervana od Benefit Cosmetics, to kosmetyk, który zagościł pod koniec stycznia w galerii, gdzie pokazałam również jak wygląda na mojej twarzy. Jeżeli zaglądacie tu od dłuższego czasu, to dobrze wiecie, że uwielbiam Benefit i ich cudowności do polików. Hervana to kolejna perełka, która w naturalny sposób ożywia twarz. Jasny odcień różu idealny dla jasnych karnacji. Miękka, jedwabista konsystencja i przyjemność aplikacji sprawiła, że sięgałam po ten niebiański(!) produkt wyjątkowo często.
Better Than Sex (umówmy się, nic takiego nie istnieje) to maskara Too Faced, która skradła moje serce. Uwielbiam duże szczotki z klasycznym włosiem. Ten tusz wydłuża moje rzęsy i pogrubia je na tyle, że jedna warstwa jest wystarczająca. Dodatkowo głęboki, czarny odcień oraz trwałość tuszu sprawia, że chyba złamię swoją zasadę niekupowania maskar powyżej 50 złotych i skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie.
Blueberry Kiss marki Semilac to odcień, który oczarował mnie od pierwszego wejrzenia. Z resztą chyba nie tylko mnie. Koniecznie zerknijcie na niego tutaj. Energetyczny fiolet, w którym zatopione są miliony drobinek jest bardzo wyjątkowy. Jeżeli używacie lakierów hybrydowych i nie znacie tego koloru, to nie wiem na co jeszcze czekacie.
MAC i Pro Lip Palette w wersji 6 Select Plums, to paleta szminek po którą sięgałam bardzo często – co zresztą widać. Chłodne róże, bordo oraz ciemna śliwka dają ogromne pole manewru. Kolory można mieszać uzyskując unikatowe odcienie. Jedynie trzeba lubić zabawę z pędzelkiem.
No i na koniec podkład o którym pisałam zaledwie dwa dni temu, ale znamy się od dłuższego czasu. Age Control od Makeup Atelier Paris Zachwycił mnie jak żaden inny podkład w ostatnim czasie. Lekka konsystencja, nawilżenie, efekt zadbanej i wypoczętej skóry – to wszystko w tej niepozornej butelce, która swoją drogą ma najlepsze opakowanie jakie można stworzyć dla podkładu, a dokładniej  mam tu na myśli tłok, który wyciska produkt od dołu, pozwalając zużyć go do końca.
I tak, to moje perełki stycznia. Dajcie proszę znać, czy kontynuować tę serię i pokazywać Wam każdego miesiąca, co mnie najbardziej zachwyciło. A może podzielicie się ze mną swoimi faworytami stycznia ?

Tagi: , , , , , , , , ,

by
Previous Post Next Post
0 shares