Do tej pory moją ulubioną paletą matowych cieni była pierwsza paleta Naked Basics. Większość cieni dotknęła już dna, dlatego też zdecydowałam się na zakup Naked Basics 2. Paleta wykonana jest z bardzo solidnego, jakby gumowego plastiku. W środku znajduje się duże lusterko i pięć całkowicie matowych cieni oraz jeden o wykończeniu satynowym. Wszystkie cienie mają przyjemną, jedwabistą strukturę. Aplikacja oraz rozcieranie to czysta przyjemność. Cienie są bardzo dobrze napigmentowane. Na mojej powiece utrzymują się przez cały dzień, bez użycia bazy.
Skimp to jasny cielisty odcień o delikatnym satynowym połysku. Idealny do aplikacji na całą powiekę lub do rozświetlenia wewnętrznego kącika.
Stark to jasny, biszkoptowy odcień o ciepłych tonach. Jeżeli macie ciemniejsze powieki, świetnie sprawdzi się do aplikacji na całą powiekę. Bardzo lubię używać go do rozcierania ciemniejszych kolorów.
Frisk to jasny, chłodny brąz z delikatną nutą szarości i fioletu. Jest to mój ulubiony odcień z całej palety. Używam go do podkreślania załamania powieki oraz podkreślania brwi.
Cover to średnio ciemny brąz o ciepłych tonach.
Primal to średnio ciemny brąz o chłodnych tonach. Również świetny odcień do podkreślania brwi.
Undone może wydawać się zwykłą matową czernią, jednak w rzeczywistości to bardzo ciemny, chłodny brąz.
Paleta, tak jak jej poprzedniczka – nie zawiodła mnie. Jest wręcz idealna. Można nią wykonać makijaż od subtelnego dziennego po wieczorowy, a i znajdzie się też odcień do podkreślenia brwi. Uwielbiam cienie Urban Decay za świetną pigmentację, trwałość i przyjemność aplikacji. Jeżeli poszukujecie palety zawierającej neutralne odcienie o matowym wykończeniu – koniecznie sięgnijcie po Naked 2 Basic.
Cena palety: 125 złotych.