Ciąg dalszy sagi o najnowszych lakierach Sally Hansen. Jako, że ostatnio było słodko i pozytywnie dziś dla równowagi będzie mniej przyjemnie. Wszystko przez Bare It All.
Bare It All to dla mnie kolor nijaki. Po prostu. Ni to beż, ni to odcień cielisty, nie to brzoskwinia. Nie lubię takich odcieni, ponieważ nie wyglądają dobrze na moich paznokciach. Lakier ma pośrednią konsystencję, która nie stwarza problemów podczas aplikacji. Nie tworzą się smugi oraz nierówności. Nie trzeba również bać się rozlewania na skórki. Muszę nadmienić również, że w końcu udało mi się opanować ten denerwujący mnie długi pędzelek 🙂 Niestety nie jestem w stanie powiedzieć Wam o trwałości tego lakieru, gdyż zmyłam go zaraz po zrobieniu zdjęć. Na prawdę nie jestem w stanie nosić takich kolorów. Tak prezentują się dwie warstwy Bare It All na moich paznokciach:
Dacie koniecznie znać czy lubicie takie odcienie !