Swoją pierwszą paletę pięciu cieni Diora prezentowałam Wam tutaj. Dziś czas na drugą, która mnie – co tu dużo mówić – oczarowała.
Cuir Cannage (796), bo o niej mowa wchodzi w skład kolekcji Dior Jesień 2014. To zestaw ciemniejszych, neutralnych cieni o ciepłych podtonach. Znajdziemy tu beż, jasny brąz, miedź, śliwkę oraz bardzo ciemny brąz – czyli wszystko, czego potrzebujemy do wykonania makijażu dziennego oraz wieczorowego. W przypadku tej palety cienie są bardzo dobrze napigmentowane. Mają przyjemną, kremową konsystencję i piękne, lśniące (nie mylić z brokatowym) i satynowe wykończenie. Bardzo dobrze rozcierają się na powiece nie tworząc plam. Wytrzymują cały dzień – nie osypują się oraz nie zbierają w zagłębieniach oka.
W paletce znajdziecie:
-jasny, delikatny beż o ciepłym złotym połysku, i delikatnym metalicznym wykończeniu.
-śliwkowy, ciemny brąz o ciepłych tonach i delikatnym, metalicznym wykończeniu.
-średni, złoto-miedziany brąz o delikatnym, metalicznym wykończeniu.
-sczerniały brąz o ciepłych tonach i satynowym wykończeniu.
-średni, ciepły brąz o matowym wykończeniu. Mimo iż ten cień nie jest tak miękki i kremowy jak pozostałe cienie, to świetnie trzyma się powieki.
Jak widzicie paleta ma przepiękne, świetnie napigmentowane i moim zdaniem wyjątkowe kolory. Niestety za luksus jaki oferuje nam Dior trzeba dużo zapłacić, bo aż 249 zł, jednak ta paleta jest warta każdej złotówki.