Przeglądając jakiś czas temu gazetkę z Rossmanna natknęłam się na strony z nowościami, które mają wejść do sklepów we wrześniu. Moją uwagę przyciągnął nowy podkład Max Factor Skin Luminizer. Do tej pory nie polubiłam się z żadnym z podkładów tej marki, jednak opakowanie tak mnie zainteresowało, że postanowiłam zamówić podkład przed jego sklepową premierą.
Podkład Max Factor Skin Luminizer zawiera innowacyjną formułę złożoną ze składników pielęgnujących oraz delikatnie rozświetlających drobinek , które zapewniają skórze promienny wygląd. Perłowe pigmenty rozjaśniają skórę, natomiast zawarte w podkładzie elastomery przepięknie odbijają świtało, nadając twarzy wypoczęty wygląd.
Podkład zamknięty jest w plastikowej butelce, do której dołączona jest pompka z tłokiem. Mimo, iż jest to plastik, to opakowanie wygląda bardzo ładnie. Podkład dostępny jest w pięciu odcieniach. Oczywiście ten najjaśniejszy z drogerii jest dla mnie za ciemny, dlatego zamówiłam o ton jaśniejszy, który jest dla mnie idealny. Light Ivory to jasny, neutralny beż. Bez różowych tonów.
Produkt ma gęstą konsystencję. Jedna pompka wystarcza na pokrycie całej twarzy. Podkład po krótkiej chwili od nałożenia daje bardzo ładny, subtelny efekt rozświetlenia. Pewnego dnia zapomniałam zetrzeć podkład z dłoni i zauważyłam drobny brokat, który na niej pozostał. Co dziwne drobinek tych nie zauważam na twarzy. Niestety podkład nałożony na mój krem Vichy Aqualia Thermal ( z którym współpracują wszystkie moje podkłady) za pomocą beauty blendera tworzy smugi, okropnie wchodzi w pory i podkreśla wszystkie, nawet najmniejsze suche partie na skórze. Testowałam również na skórze świeżo wypeelingowanej i nawilżonej i – niestety efekt był ten sam. Jestem w stanie wybaczyć mu to, że nałożony na twarz rano – po południu spowodował świecenie się czoła. Natomiast nie wybaczam mu tego, że okrutnie zważył mi się na czole oraz wokół nosa. Podkład testuję od dwóch tygodni i nie spowodował żadnego wysypu wyprysków, co jest dużym plusem, ponieważ jestem właścicielką skóry wrażliwej i skłonnej do zapychania.
Mam mieszane uczucia co do tego podkładu. Bardzo podoba mi się piękny, subtelny efekt rozświetlenia – aż szkoda było mi nakładać na niego puder – jednak dyskwalifikuje go to, że wchodzi mi w pory i waży się na mojej skórze. Mimo to myślę, że warto go wypróbować, ponieważ każda z nas ma inną skórę, i to że u mnie podkład się zważył, nie oznacza, że na Waszej twarzy zrobi to samo, a efekt rozświetlenia jest na prawdę wart zakupu. Cena: 59,99 zł ( ja swój podkład upolowałam w internecie za 33 zł . Czy któraś z Was jest już posiadaczką tego podkładu ?