Ostatni post lakierowy pojawił się dwa miesiące temu. Skąd taka przerwa ? Po prostu – moje paznokcie przeżywają chwilowy kryzys. Powodów jest wiele: zła dieta, przesilenie wiosenne i tak dalej. Oczywiście już się za siebie wzięłam, więc powinno być tylko lepiej. Aby utrzymać klimat pozytywnego myślenia, nałożyłam na paznokcie żywą czerwień od Essie.
Lacquered up – to żywa, krwista czerwień. Mój lakier jest w wersji z szerokim pędzelkiem. Nie raz już wspominałam, że lubię obie wersje pędzelków Essie. Lakier ma pośrednią żelową konsystencję, przez co jego krycie nie jest stuprocentowe. Jednak nie ma tragedii z prześwitywaniem końcówek paznokcia. Nie pozostawia smug oraz bąbelków na paznokciach. Schnie bardzo szybko. Jeżeli chodzi o trwałość – na moich paznokciach utrzymuje się około pięć dni. Dobrze zmywa się z paznokci – nie rozmazuje się wokół skórek. Łatwo dostępny: SuperPharm, Hebe no i wiele sklepów internetowych. Jednym słowem świetny lakier o pięknym kolorze idealnym na wiosnę.
